Kliknij


niedziela, 29 maja 2016

Pieskie życie w gorącym mieście.

Końcówka maja jeśli chodzi o temperatury daje wszystkim w kość. Ludzie kupują w ilościach hurtowych zgrzewki wody. Poniekąd nie rozumiem tej maniery, bo woda w kranach w Olsztynie nadaje się do picia i nie wymaga nawet przegotowania, ale jak ktoś lubi taszczyć kilogramy tego, co ogólnodostępne w kranie to jego sprawa. 
Mieszkam w takim rejonie miasta, w którym znajdują się w sumie 4 duże hipermarkety oraz kilka mniejszych sklepów. Kolejki do kasy - rzecz do obejrzenia w każdej godzinie otwarcia tychże sklepów, masochiści mogą nawet wziąć bezpośredni udział i dołączyć do kolejkowiczów. Tendencja panuje taka, że na kilka istniejących kas otwarta jest 1 (słownie: jedna) kasa i dopiero gdy kolejka zaczyna zakręcać i wić się między najbliższymi regałami to otwiera się nagle druga kasa w celu "rozładowania zatoru". Po dłuższej chwili jedna z kas jest znowu zamykana na czas dopóki kolejka do kasy nie osiągnie określonej długości.
A pod tymi sklepami - do każdej poręczy, do każdego słupka poprzywiązywane są psy, które mają za zadanie towarzyszyć państwu w pielgrzymce do sklepu. Ilość oczekujących pod sklepem psów jest niemal stała.
Pal sześć, jeśli akurat w tym miejscu panuje jakiś cień. Ale generalnie - te duże hipermarkety dbają o dużą ilość miejsc parkingowych a co za tym idzie - drzewa i krzewy nie są w tych miejscach mile widziane. A więc beton, kostka, upał jak cholera i psy na smyczach ziejące z gorąca, z językami zwisającymi do ziemi. 
W większości sklepów włączona jest klimatyzacja, więc kolejkowicze nie odczuwają gorąca, które czai się tuż za automatycznymi drzwiami sklepu.
Czy to naprawdę kosztuje dużo, by postawić chociaż jedno plastikowe wiadro z wodą, by oczekujące pod sklepem zwierzę mogło ugasić pragnienie? Nie musi być nowe i nie musi stać w miejscu gdzie drepczą ludzie, ale czy komuś ubędzie jak naleje do wiadra te kilka litrów wody dla czekających na betonowej pustyni zwierzaków?
Swoją drogą - nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy łączą pójście po zakupy z jednoczesnym wyprowadzaniem psa.  Ok, może nie wszyscy mają czas na poświęcenie 15 minut dla czworonoga ale tylko debile ciągną psy i zmuszają do czekania w pełnym słońcu, kiedy oni w klimatyzowanym sklepie grzecznie czekają do kasy by zapłacić za zgrzewki wody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz