Kliknij


poniedziałek, 23 maja 2016

Komputerowa wiocha sklepowa.

Mieszkam w mieście wojewódzkim, ale to tylko urzędnicza rzeczywistość. Bo ta prawdziwa bliższa jest małemu miasteczku by nie powiedzieć wiosce.
Otóż w myśl staropolskiego porzekadła "szewc bez butów chodzi" mój komputer dawno nie miał rzetelnego czyszczenia. W końcu się zbuntował i zastrajkował.
Zaczęło się niewinnie - od dysku. Windows się mroził, zamulał, ogólnie przyjął postawę leniwca. Czas było chwycić byka za rogi i sprawdzić co się dzieje. Banalna sprawa - uszkodzony twardy dysk.
Zatem kupno dysku było nieuniknione. Za radą brata zaczęłam skłaniać się do zakupu SSD. Droższe ale szybsze. Nieco za małe ale dam radę.
Do SSD potrzebne są szyny, potocznie zwane "sankami", do których to montuje się dysk i umieszcza w obudowie. Jak już otwierać bebechy to wypadałoby przedmuchać zawartość pudła i posmarować świeżą pastą procesor, bo zaczął się grzać.
I tu nastąpiła konsternacja.
Okazało się, że w Olsztynie nie istnieje ani jeden sklep który oferował by sprzedaż od ręki: dysku SSD, "sanek" oraz pasty termoprzewodzącej. W "SL-Computer" mieli na stanie sanki i pastę, natomiast dysk "będzie na jutro". W "Systemie" również nie mieli poszukiwanego dysku na stanie, także z sankami mieli problem. Podobnie rzecz się miała w Komputronik'u. 
Ja rozumiem, że Olsztyn to wioska i sklepy nie chcą sobie mrozić pieniędzy na sprzęt, który miałby im zalegać na półkach, ale powinni mieć przynajmniej po 1-ej sztuce każdego z podzepołów tak, że klient szukający czegoś "od ręki" dostanie ten sprzęt. Nie pierwszy to raz, kiedy próbuję coś kupić i okazuje się, że specjalistyczne sklepy nie mają towaru na stanie. Zwykle kupuję różne rzeczy online, ale w przypadku dysków, zasilaczy, pamięci czyli tego, co trzeba kupić natychmiast jeśli padnie komputer czekanie do następnego dnia z modlitwą na ustach, by zamówiony sprzęt dotarł do sklepu brzmi po prostu słabo.
Pal sześć klawiaturę, myszkę, pendrive. Tymczasem sklepy komputerowe jakby w ogóle nie mają na uwadze potrzeb klienta i skupiają się na sprzedaży gotowych składaków bo na tym głównie opiera się ich zarobek. Sęk w tym, że jeśli miałabym kupować sprzęt w całości to wolę go kupić gdzie indziej, bo ceny są o 20-30% wyższe niż w hipermarketach z elektroniką.
Najlepszą ceną i naprawdę dobrym podejściem do klienta wykazał się sklep "EURO AGD". Wystarczyło sprawdzić, czy dysk mają na sklepie, zarezerwować go sobie i odebrać tego samego dnia. Można? Można. Cena była ok 50zł niższa niż u konkurencji, nawet jeśli chodzi o firmę, która "włącza niskie ceny".
Był kiedyś dobry sklep. Na Ratuszowej. Obsługa przyjemna, obeznana, potrafiąca doradzić. Rabaty dla stałych klientów i zazwyczaj poszukiwany sprzęt mieli do wzięcia od zaraz. Nie ma już tego sklepu. A szkoda.

Apropo's klawiatur i kabelków. Zaszłam ostatnio do jednego ze sklepów, która w swojej ofercie ma produkty Kruger&Matz. Poszukiwałam kabla jack-jack, który na stronie firmowej w sklepie producenta kosztuje 15zł. Ale wiadomo - czekanie na listonosza itp. Stąd i moja wizyta w owym sklepie. Za panem sprzedawcą wisi cała galeria różnych kabelków. Niestety - kabelek, o jaki mi chodziło kosztował 25zł. Pan był mocno zdziwiony jak powiedziałam, że dokładnie ten sam kabel stoi 15zł w sklepie producenta i nie widzę powodu, dla którego miałabym przepłacać prawie drugie tyle za ten sam produkt. Zapytałam czy mają chociaż klawiatury ultra-slime. Pan potwierdził po czym przynosi mi klawiaturę slime. Cóż, widać dla pana nie było różnicy pomiędzy ultra slime a slime.
Ultraslime mieli w Mediamarkt. Nie przepadam za sklepem, bo wbrew reklamom to jest sklep "dla idiotów" - przykręcone mocno ceny i generalnie straszliwa bieda. Ale poszukiwaną klawiaturę mieli. Co prawda na stronie online cena była niższa niż na sklepie ale cóż. bez klawiatury się nie da. Wzięłam - ostatnie, nieotwierane pudełko z samego końca półki (nauczona doświadczeniem, by nigdy nie brać pierwszego pudełka z przodu, które nagminnie macane jest przez klientów, którym coś z rąk wypada albo coś się połamie, wiecie, jak to w sklepie). Klawiatura zakupiona, leżała grzecznie w pudełku aż doprowadzę komputer do żywotności. Podpięłam i .... 4 klawisze nie działają. Zapakowałam, zawiozłam do sklepu, wymieniłam na inną (tu już nie bawiłam się w szukanie nieotwartych pudełek, po prostu poprosiłam o sprawdzenie, czy wszystkie klawisze pracują tak, jak powinny). Pracowały, więc zapakowałam w karton i wzięłam. 

Czekam, aż w tym wojewódzkim mieście pojawi się sklep z elektroniką z prawdziwego zdarzenia, gdzie zatrudnieni będą zorientowani sprzedawcy, gdzie sprzęt będzie tańszy i dostępny od ręki. Póki co - kupowanie części i podzespołów przyprawia o ból głowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz