Olsztyn - kto mieszka ten wie o co chodzi, kto nie wie, ten nie zrozumie.
Tu nie trzeba podkładać bomby, by miasto zamarło - wystarczy rozkopać 2 ulice i mieszkańcy są "ugotowani".
Od pewnego czasu główną inwestycją olsztyńskich władz jest projekt "powrót do przeszłości" - czyli powrót do tramwajów.
Tak, tramwaje kursowały kiedyś po ulicach Olsztyna - miasta, na które Prusacy mieli pomysł. Od ponad 70 lat żadna olsztyńska władza nie ma pomysłu na miasto. Stąd szpetne budynki rodem z komuny, które trwają do dzisiaj i betonowe bunkry budowane jako standard teraźniejszości. Stosunkowo wąskie ulice, jakie budowano 30-40 lat temu są zbyt wąskie by można było wygospodarować na nich osobny trakt dla tramwajów.
Dodać należy jeden ważny szczegół, który chyba wymknął się współcześnie władającym miastem - tramwajów było zdecydowanie więcej niż samochodów! Jak wspominają starzy mieszkańcy Olsztyna z dzielnicy Zatorze - tramwaj jechał ul. Wojska Polskiego i przez kolejne 15 minut dzieci z pobliskich domów bawiły się na ulicy! Olsztyn nie bardzo zmotoryzowanym miastem, więc również po wojnie i w latach 60-tych tramwaj stanowił doskonałe dopełnienie transportu publicznego pomagającego poruszać się po mieście, w którym było stosunkowo mało samochodów.
Dodać należy jeden ważny szczegół, który chyba wymknął się współcześnie władającym miastem - tramwajów było zdecydowanie więcej niż samochodów! Jak wspominają starzy mieszkańcy Olsztyna z dzielnicy Zatorze - tramwaj jechał ul. Wojska Polskiego i przez kolejne 15 minut dzieci z pobliskich domów bawiły się na ulicy! Olsztyn nie bardzo zmotoryzowanym miastem, więc również po wojnie i w latach 60-tych tramwaj stanowił doskonałe dopełnienie transportu publicznego pomagającego poruszać się po mieście, w którym było stosunkowo mało samochodów.
Linie tramwajowe obejmowały swoim zasięgiem praktycznie połowę dzisiejszego miasta - od przystanku przy jeziorze Długim (na wysokości ulicy Jeziornej) następnie ul. Grunwaldzka, ul. Prosta, ul. 1 Maja, ul. Partyzantów aż do Dworca Głównego. Dodatkowo kursowała druga linia tramwajowa od Stadionu Leśnego - ul. Wojska Polskiego, ul 1 Maja - do Ratusza. W pozostałych miejscach funkcjonowały trolejbusy.
Poniżej schemat jazdy tramwajów - zielona trasa - trasa tramwajów kursujących prze 1965 rokiem oraz nowo powstająca trasa - kolor fioletowy.
Niby wszystko pięknie - akurat ul. Sikorskiego jest na tyle szeroka, by móc wybudować tam osobny pas dla tramwajów. Gorzej będzie z węższymi ulicami jak Wilczyńskiego, Kościuszki czy Piłsudskiego. Poniżej planowane linie tramwajowe:
Wszystkie ulice wybrane jako te, gdzie mają jeździć tramwaje są zakorkowane. Zakorkowane są z prostego i błahego powodu - sygnalizacja świetlna jest niezsynchronizowana zupełnie. Budowane nowe ulice - jeśli jest z nimi jakiś problem - okładane są z przodu i z tyłu stawianymi światłami. Odnoszę wrażenie, że władze miasta nie widzą lub nie wiedzą o niektórych fenomenach, jakie jakiś idiota funduje miastu.
Na odcinku od skrzyżowania ul Kościuszki/al.Piłsudskiego do skrzyżowania ul. Kościuszki/Żołnierska są 3 światła. Niecałe 250 metrów! A takich baboków porobionych w mieście jest dużo więcej.
Zamiast coś z tym zrobić - poprawić, zmienić to do zakorkowanego miasta dokłada się tramwaje. Zgoda, fajnie wrócić do czegoś co było, ale Olsztyn nie ma warunków ku temu, by do samochodów dołożyć jeszcze tramwaje.
Na odcinku od skrzyżowania ul Kościuszki/al.Piłsudskiego do skrzyżowania ul. Kościuszki/Żołnierska są 3 światła. Niecałe 250 metrów! A takich baboków porobionych w mieście jest dużo więcej.
Zamiast coś z tym zrobić - poprawić, zmienić to do zakorkowanego miasta dokłada się tramwaje. Zgoda, fajnie wrócić do czegoś co było, ale Olsztyn nie ma warunków ku temu, by do samochodów dołożyć jeszcze tramwaje.
Olsztyn to nie Warszawa
Kto wie jakie utrudnienia są w miastach, gdzie nie ma osobnych tras dla tramwajów i jak super korkuje się miasto - zapraszam do zwiedzania - najlepiej Bydgoszczy i Katowic.
Kto mieszkał w Gdańsku lub w Gdyni wie jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy liniami trolejbusowymi a tramwajowymi - poza hałasem i korkującymi się ulicami. W przypadku awarii trolejbusu wystarczy zdjąć antenki z trakcji trolejbusowej. A co w sytuacji, kiedy popsuje się tramwaj? Pomijam ten hałas, brzydką sieć trakcyjną rozsnutą nad całym miastem.
Kto mieszkał w Gdańsku lub w Gdyni wie jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy liniami trolejbusowymi a tramwajowymi - poza hałasem i korkującymi się ulicami. W przypadku awarii trolejbusu wystarczy zdjąć antenki z trakcji trolejbusowej. A co w sytuacji, kiedy popsuje się tramwaj? Pomijam ten hałas, brzydką sieć trakcyjną rozsnutą nad całym miastem.
Warto się też przyjrzeć samej trasie oznaczonej zieloną linią.
Akurat tam, gdzie ma jeździć tramwaj - od ul Witosa, poprzez Wilczyńskiego - jest bardzo dużo autobusów, które sobie świetnie dają radę. Dodatkowo - mają dość optymalnie krótką trasę ale od drugiej strony - poprzez ulice Krasickiego, Wyszyńskiego i Dworcowa ( na przykład autobusy nr 2 i 26) lub takie, którymi bez przeszkód można dotrzeć do Jakubowa (autobus "17") lub Lubelska - Cementowa (autobus nr 21). Ze schematu wynika, że linia ta ma stanowić dogodne połączenie do Galerii Warmińskiej oraz do Dworca, przy czym przystanek Dworzec Główny po trasie Kościuszki i Piłsudskiego (niedaleko Uranii) to chyba jedynie z myślą o tych, którzy wybierają się tylko na pociąg. Ach, nie, przepraszam - do kolejnej galerii, o czym za moment.
Ostatnie co dziwić może to koszty i brak ekologii.
Olsztyn - wraz z 11 jeziorami w obrębie miasta, którymi tak chełpi się większość olsztyniaków - nie jest aż taką metropolią, której tramwaje są niezbędne. Zamiast pakować kolosalne pieniądze w drapanie ulic i dręczyć mieszkańców uciążliwymi remontami ulic wystarczyłoby położyć jedynie sieć trakcyjną i uruchomić kilka linii trolejbusowych - koszty inwestycji byłyby niewspółmiernie niższe. Zwłaszcza, że aktualnie powstaje prototyp elektrycznego przegubowego autobusu. Ale jak widać - ktoś się uparł na tramwaje - drożej przecież rozkopywać ulice, kłaść tory niż pokusić się tylko o sieć trakcyjną dla trolejbusów.
Ekologia widać nie jest po nosie władzom miasta. Prąd nie ucieka ot tak sobie - dostaje się do gleby, do rur - gdzieniegdzie jeszcze starych, miedzianych, w których płynie woda. Jeśli chcemy mieć czystą wodę w domach, bez jakichś elektroliz itp - tym bardziej powinniśmy zostawić szalony pomysł z budową linii tramwajowych.
Nie jesteśmy metropolią, którą stać na tego typu zachcianki!
Najpierw genialny pomysł z tramwajami, które powinny dojechać do Dworca Głównego. A plany nowego Dworca Głównego wyglądają tak:
Najpierw genialny pomysł z tramwajami, które powinny dojechać do Dworca Głównego. A plany nowego Dworca Głównego wyglądają tak:
Nie mam pojęcia komu ma służyć ten kolos z podziemnym dworcem PKS, salą kinową i kolejną galerią handlową. Turyści traktują Olsztyn jako przelotowe miasto na trasie do wielkich jezior mazurskich, a sami turyści twierdzą, że miasto to jest zupełnie nieprzyjazne dla turystów pod względem urbanistyki. Koszt inwestycji tego cuda to 250 milionów euro.
Pytanie za 100 punktów - nie prościej było by odkorkować miasto?
Wystarczyłoby zrobić kilka rzeczy, by Olsztyn stał się przyjaznym miastem nie tylko dla turystów ale i dla samych mieszkańców.
1. Zmodernizować i sensownie ustawić oraz zsynchronizować sygnalizację świetlną.
2. Wybudować obwodnicę, która załatwiłaby sprawę tirów jeżdżących przez miasto.
3. Wybudowanie przejść podziemnych - zwłaszcza w okolicach "trumny Małkowskiego, zwanej Alfą/Aurą".
4. Nanieść poprawki w liniach autobusowych tak, by każde osiedle miało przynajmniej jedno połączenie z innymi - zwłaszcza jeżeli chodzi o nowe, rozbudowujące się osiedla.
5. Zlikwidowanie/zakaz/ograniczenie ilości oddziałów banków - zwłaszcza ul. Pieniężnego, Staromiejska i ogólnie Stare Miasto - jest nie do przyjęcia, że turyści na Starówce zamiast sklepów widzą tylko oddziały banków, a mieszkańcy Starego Miasta oraz Śródmieścia mają problem ze zrobieniem codziennych zakupów (zakupy w Alma w trumnie Małkowskiego to żadne rozwiązanie).
6. Zbudowanie sensownych kilkukondygnacyjnych garaży postojowych dla osób, których celem jest Starówka i
Śródmieście.
To miasto było piękne! Było Sopotem Północy! Z hotelami, zapleczem rekreacyjnym, kawiarniami i innymi przybytkami kultury. I od 1945 roku jest non stop niszczone, budowane bez żadnego sensownego planu, bez pomysłu na 100 lat naprzód, w którym stawia się takie badziewia jak budynek Okrąglaka, DH Dukat - który powinien być rozebrany na części pierwsze, a nie odrestaurowany. Nie powinno być takich koszmarów budownictwa jak Aura czy Galeria Warmińska.
Stawianie kolejnych galerii handlowych przypomina pewną historię o mieście, w którym nikt nie miał pieniędzy ale każdy chciał coś sprzedać, bo każdy miał sklep. Nie ma tu żadnej inwestycji przemysłowej, praktycznie wszystkie zakłady jakie były - poza fabryką opon - przestały istnieć. Miasto nie może opierać się tylko na sprzedaży towarów branych z hurtowni i sprzedawanych w galeriach handlowych, które nie należą do miasta. Ale w końcu - ktoś te umowy, przetargi podpisuje!
Zdaję sobie sprawę, że w tym mieście jedyne co stanowi własność miasta to zamek i park - bo cała reszta to inwestycje rujnujące zarówno miasto, tereny zielone i jeziora. Bo żaden prawdziwy Olsztynianin nie pozwolił by, by jego miasto było w ten sposób szpecone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz