Kliknij


niedziela, 14 grudnia 2014

Sto kolorów w obrazie oraz o tym jak się mają prawa autorskie.

Na różnych forach i grupach dyskusyjnych jest masa pań i dziewczyn, które namiętnie wyszukują zdjęcia lub obrazy i skrzętnie przerabiają je na wzory haftu krzyżykowego. Większość brzmi : "Cudny obrazek, przerobiłam sobie, 98 kolorów DMC" "Śliczna focia, właśnie zrobiłam z niej wzorek, wyszło TYLKO 78 kolorów".
Czytam te wpisy i śmiech przeplata się ze złością. W proporcjach 1:1. Dlaczego?
Może najpierw ta weselsza strona postów.
I cóż z tego, że obrazek/fotka/rysunek super jeśli wzór wykonany na jego podstawie zbliża się do setki? Pal sześć wzór - papier przyjmie dużo. Na monitorze też się da wyświetlić nawet przy lichej karcie graficznej. Pytanie : jak chcesz ogarnąć te 100 kolorów w obrazie i na co ci to wogóle?
Podejrzewam niektóre osoby o skłonności sado-maso w dziedzinie wyszywania, skoro "tworzą" tego typu wzory.
Pominę koszty - nie zaglądam w cudzą kieszeń, ale kupno 100 motków DMC to ok. 300zł.
Wiadomo, że im więcej kolorów, tym większy rozmiar kanwy, która to musi przyjąć. Mało tego - niewiele osób rozumie, że obraz wykonany techniką haftu krzyżykowego polega na dokładnym dopasowaniu kolorów a nie na odwzorowaniu 1 pixel = 1 krzyżyk. Tak się nie da!
Większość programów, które oferują "szybki" wzór tworzy je na podstawie ilości podanych kolorów oraz wielkości kanwy i dobiera kolory na zasadzie "uśredniony" kolor
Słowem tam, gdzie są 3 pixele z czego jeden jest biały, drugi czary a trzeci czarny (co oko odczytuje jako walor) program matematycznie uzna za 1 punkt w kolorze ciemnej szarości.
Im więcej kolorów tym uśrednione wartości kolorów, tym obraz po wyszyciu robi się mdły i nie ma nic wspólnego z pierwotnym obrazem. 
Wystarczy porównać profesjonalnie wykonane obrazy - naprawdę ze sporą ilością kolorów w pierwowzorze. Liczba kolorów w obrazach zazwyczaj nie przekracza 40 kolorów! Robi się tak dlatego, iż oko ludzkie potrafi "domalować sobie" kolory, które w obrazie krzyżykowym oglądanym z większej odległości wogóle nie występują.
Cóż, wychodzi na to, iż większość osób nie ma bladego pojęcia na czym polega dobrze zrobiony wzór. Pozostaje tylko pusty śmiech i wyrazy głębokiego ubolewania, że ukończony obraz będzie mocno odbiegał od oryginału.

A jeśli chodzi o oryginały. Panie sobie skrzętnie pobierają zdjęcia, obrazki i co tam jeszcze innego w sieci znajdą i im się spodoba i zupełnie nie przejmują się czymś takim jak prawa autorskie. O ile w przypadku "Bitwy pod Grunwaldem" i "Ostatniej Wieczerzy" czy "Mona Lisa" prawa autorskie wygasły, a same obrazy są dobrem ludzkości o tyle fotki czy obrazki współczesnych twórców i malarzy są ICH własnością. Nawet jeśli owe prace nie są podpisane - bez zgody autora nie wolno w żaden sposób przerabiać i wykorzystywać ich pracy.
Żeby było zabawniej - przerabiane jest dosłownie WSZYSTKO - postacie z bajek Disneya, Pixar Studio, MGM, Coca Cola, Casio - co komu wpadnie w oko.
Tym bardziej złości, że w internecie można zakupić za naprawdę niewielkie pieniądze prawa do wykorzystania zdjęć czy innych projektów artystycznych. 
Wkurza mnie to, że paniusie potrafią wydać na gazetkę ze wzorami 12zł ale pozostałe wzory "tworzą" na podstawie UKRADZIONYCH zdjęć, bo według nich - to co w Internecie to jest niczyje! Żal wydać 5-10 zł na legalny zakup czyjegoś zdjęcia? Bo się twórcy zdjęcia nie należy? A niby z jakiej racji? Skoro Ci się coś podoba Paniusiu, to chociaż napisz emaila do autora zdjęcia, czy możesz użyć foty do wykonania wzoru - czy to tak dużo? A może autor nie życzy sobie, by jego super zdjęcie wykorzystane do wzoru i wyszyte 98 kolorami i dalekie od pierwowzoru szpeciło kilka mieszkań?
I jeszcze może nie pisałabym o tym głośno, gdyby kradły te obrazki, robiły wzory i same sobie je wyszywały. Ale nie - w ramach "wspaniałomyślności" wysyłają to dalej, tym samym powielając wielki shit, bo inaczej tego nazwać nie można.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz