Ostatnio zmieniłam sposób załatwiania wszelkich płatności za projekty i to niektórym dało powód do rzewnych wynurzeń, trzaskania słuchawką, rozłączania Skype lub obrażania się na mnie.
Powód takich zachowań prozaiczny - uznałam, iż jedynym sposobem na przyspieszenie zapłaty za projekty jest wysyłanie gotowych projektów ze znakiem wodnym (który pozwala na obejrzenie projektu w celu akceptacji lub określenia co powinno być zmienione) a które nie nadają się do wykorzystania.
Okazało się nagle, że "nie ufam ludziom" ,,mam ludzi za złodziei i potencjalnych oszustów"
Brawo!
Ale po kolei...
Mam kilka znajomych osób, które proszą mnie czasem o zaprojektowanie czegoś tam - zwykle jest to projektowanie związane z reklamą. Zazwyczaj nie było problemu - projekt realizowałam, szlifowałam, aż finalny efekt był zadowalający dla osoby zainteresowanej i słałam go w wersji otwartej (gotowej do wykorzystania), a potem czekałam na pieniądze za owe projekty. Zaznaczę od razu - pieniądze niewielkie, czasami wręcz symboliczne ( koleżanka, kolega, znajomi bliscy, z których zdzierać ciężko - wiadomo jaki to ma oddźwięk).
Projekty trafiały w trybie expresowym do odpowiedniego miejsca - drukarnia, serwer i inne - wiadomo - czas to pieniądz a brak reklamy to wręcz strata pieniędzy.
I tu dobra bajka się kończy.
Pieniądze za projekty nigdy nie były płacone "od ręki". Zwykle było to "jutro lub pojutrze", czasami "w następnym tygodniu, pod koniec miesiąca".
Rekord pobiła moja koleżanka - za projekt zrobiony w maju, zapłaciła w grudniu! Jakież szczęście że zdążyła w tym samym roku sfinalizować sprawę!
Rekord pobiła moja koleżanka - za projekt zrobiony w maju, zapłaciła w grudniu! Jakież szczęście że zdążyła w tym samym roku sfinalizować sprawę!
Tego typu zagrywki ze strony znajomych powodowały duży niesmak.
Upominać się o własne pieniądze i liczyć, że ktoś się opamięta - można oczywiście, tyle,że na dłuższą metę przypomina to jedzenie budyniu widelcem - nie da się.
Upominać się o własne pieniądze i liczyć, że ktoś się opamięta - można oczywiście, tyle,że na dłuższą metę przypomina to jedzenie budyniu widelcem - nie da się.
Stąd wzięłam się na sposób - w końcu ktoś, kto kupuje zdjęcie na istock czy innym portalu z gotowcami nie dostaje otwartego projektu nim nie uiści zapłaty. Fotkę poglądową, ze znakiem wodnym można bezpłatnie pobrać. Wersję bez znaku wodnego pobrać można dopiero po uiszczeniu opłaty.
Dlatego wysyłając projekty zaczęłam umieszczać znak wodny w roli przeszkadzajki, która uniemożliwi wykorzystanie projektu, jeśli ktoś za niego nie zapłacił.
W tym momencie ci, którzy byli na bakier z płatnościami podnieśli krzyk i lament. Niektórzy nawet pokusili się o szantaż i próbę grania na emocjach twierdząc, że firma za rogiem zrobi to tanio.
To czemu, do Jasnej Niepodległej, nie poszliście do owej firmy, która jest blisko i za grosze zrobi wam to samo? Gdzie tu logika?
(Prawda jest taka, że realizacja jakiejkolwiek dupereli w firmie reklamowej zaczyna się od pewnej kwoty - bez tego nie opłaca im się włączać komputera).
To czemu, do Jasnej Niepodległej, nie poszliście do owej firmy, która jest blisko i za grosze zrobi wam to samo? Gdzie tu logika?
(Prawda jest taka, że realizacja jakiejkolwiek dupereli w firmie reklamowej zaczyna się od pewnej kwoty - bez tego nie opłaca im się włączać komputera).
Niektórzy swoje niezadowolenie podparli brakiem zaufania z mojej strony - "przecież dostałaś pieniądze za wszystkie poprzednie projekty, więc dlaczego teraz traktujesz mnie jak oszusta?".
Czy kupując zdjęcia na istocku lub kupując templatki do stron WWW też uważacie, że ktoś was ma za oszusta?
Czy chcąc umieścić stronę na serwerze nie dają wam czasu w typie trial a pełen dostęp do panelu administracyjnego dostajecie po wpłacie na konto odpowiedniej sumy za hosting?
Czy kupując domenę możecie sobie zapłacić w trybie późniejszym - na przykład po miesiącu i przed zapłatą jakikolwiek hosting uaktywni wam tę domenę?
Czy chcąc umieścić stronę na serwerze nie dają wam czasu w typie trial a pełen dostęp do panelu administracyjnego dostajecie po wpłacie na konto odpowiedniej sumy za hosting?
Czy kupując domenę możecie sobie zapłacić w trybie późniejszym - na przykład po miesiącu i przed zapłatą jakikolwiek hosting uaktywni wam tę domenę?
Dlaczego wtedy płacicie bez słowa i nie narzekacie, że ktoś wam każe płacić?
Dlaczego wtedy nie macie pretensji, że ktoś was traktuje jako potencjalnych oszustów?
To co dostajecie to produkt finalny, który komuś zajął czas! (Czas, który czasami wydłuża się w nieskończoność, bo dla Was wypełnienie briefu graniczy z niemożliwością, albo jest tak skomplikowanym elementem, że wypisujecie w nim bzdury, bo sami nie wiecie czego chcecie).
Nikt kto świadczy usługę czy oferuje towar nie da wam nic zanim za to nie zapłacicie! Nikt nie żyje powietrzem, każdy ma swoje zobowiązania finansowe jak rachunki, kredyty itp. nie wspominając o zwykłym, codziennym życiu.
Nie stać mnie na wieczne czekanie, aż będziecie mieli czas, by zrobić przelew lub będziecie mieli akurat zbędną kasę w portfelu, którą przeznaczycie na spłatę zaległości za projekty. Nie wiem, skąd u Was takie przekonanie, że ja mam czas i mi się nie śpieszy.
Natomiast Wy, szanowni znajomi, teraz tak głęboko oburzeni moim postępowaniem, zwykle do tej pory chwytaliście gotowy projekt, z którym lecieliście prędko do drukarni, bądź zamieszczaliście go na swoich stronach www, zamiast najpierw rozliczyć się ze mną za wykonanie usługi!
Śpieszy się wam ZAWSZE i zawsze potrzebujecie na WCZORAJ, zawsze po "promocyjnej cenie", ale macie problem z uregulowaniem należności tylko dlatego, że jestem waszą znajomą czy koleżanką i uważacie że to was zwalnia od trzymania się sensownych terminów.
Pomijam już kwestię praw autorskich i ich łamania kiedy to chcąc oszczędzić sami bez informowania mnie przerabiacie moje projekty bo są wam potrzebne w innej wersji, pomijam też to, że projekty jakie Wam robię to nie są rzeczy na pstryknięcie palcami, które robi się w 5 minut.
A mimo to, że szłam Wam na rękę potraficie jeszcze bezczelnie udawać, że sprawa zapłaty nie jest tak istotna.
Dla mnie JEST istotna. To, że tanio i od ręki nie znaczy że za Bóg zapłać, bo wśród Was są i tacy, którzy do tej pory wiszą mi kasę i udają, że rozpłynęli się w powietrzu.
Śpieszy się wam ZAWSZE i zawsze potrzebujecie na WCZORAJ, zawsze po "promocyjnej cenie", ale macie problem z uregulowaniem należności tylko dlatego, że jestem waszą znajomą czy koleżanką i uważacie że to was zwalnia od trzymania się sensownych terminów.
Pomijam już kwestię praw autorskich i ich łamania kiedy to chcąc oszczędzić sami bez informowania mnie przerabiacie moje projekty bo są wam potrzebne w innej wersji, pomijam też to, że projekty jakie Wam robię to nie są rzeczy na pstryknięcie palcami, które robi się w 5 minut.
A mimo to, że szłam Wam na rękę potraficie jeszcze bezczelnie udawać, że sprawa zapłaty nie jest tak istotna.
Dla mnie JEST istotna. To, że tanio i od ręki nie znaczy że za Bóg zapłać, bo wśród Was są i tacy, którzy do tej pory wiszą mi kasę i udają, że rozpłynęli się w powietrzu.
Nie masz pieniędzy - nie zamawiaj! Jak idę do sklepu to nie chwytam bułek, nie jem ich i nie opowiadam pani w kasie, że zapłacę pojutrze!
Szczytem szczytów była jedna z ostatnich sytuacji: hasło "wpadnij jutro z projekcikiem" a kiedy przyszłam z gotowym plikiem usłyszałam "Zapłacę ci jutro, bo dzisiaj nie mam pieniędzy", po czym po 15 minutach zadzwonił telefon i ty, szanowny przyjacielu, który tak płakałeś o braku kasy by mi zapłacić za projekt, który miałeś już skopiowany na pendrive - umawiałeś się z kumplem za godzinę do restauracji, by zjeść obiad i pogadać przy piwku! Podobno nie miałeś pieniędzy...
Chyba że teraz w restauracjach dają wyżerkę za free - to podaj mi adres - jak inni znajomi nie zapłacą za projekty to będę miała gdzie się stołować.
Chyba że teraz w restauracjach dają wyżerkę za free - to podaj mi adres - jak inni znajomi nie zapłacą za projekty to będę miała gdzie się stołować.
Dziwne, że obcy ludzie, którym zdarza mi się coś projektować nie mają problemów z płaceniem od ręki. Może mają więcej szacunku do mojej pracy i czasu jaki spędzam na projektach? A może kwestia "bycia znajomym, kolegą, koleżanką" niweluje obowiązek zapłacenia za usługę lub zezwala na oddalanie tej zapłaty w bliżej nieokreśloną czasoprzestrzeń, którą usilnie próbowaliście zakrzywiać, by odwlekać termin w nieskończoność?
Zasady są proste, oczywiste i stosowane na całym świecie - za finalny produkt się płaci. Jak się zapłaci to się go dostaje- nigdy wcześniej.
Dopóki człowieku nie zapłacisz - masz znak wodny na fotce, projekcie, dopóki nie zapłacisz - nie otrzymasz hasła do strony, którą sobie zażyczyłeś.
Jeśli uważasz, że traktuję Cię jako oszusta - nie proś mnie o cokolwiek co ma związek z płaceniem. Albo poszukaj wśród swoich znajomych innego frajera, który potrafi czekać na pieniądze do usranej śmierci tylko dlatego, że jest twoim znajomym.
Ostatni numer znajomej, która płakała mi w słuchawkę "Przyjedź, zrób mi komputer, bo coś się popsuło, ja ci zapłacę oczywiście za naprawę" : przyjechałam, zrobiłam wszystko, co można było - instalacja Windowsa, antywirus, programy podstawowe do edycji tekstu, kodeki audio-video, aktualizacja systemu - równo 4 godziny.
Zrobiłam i usłyszałam "zapłacę Ci po niedzieli, dobrze? Bo nie mam kasy".
Moja reakcja? "Trzeba było nie dzwonić dzisiaj a po niedzieli". Otworzyłam komputer, zrobiłam format C: i to tyle w temacie naprawiania, instalowania programów na kredyt.
Przykro mi - każdy ma swój margines wytrzymałości. Skutecznie zrobiliście wszystko by do tego doprowadzić.
Powyższy tekst jest moją baaardzo luźną refleksją na temat relacji pomiędzy znajomymi i przyjaciółmi a sprawami finansowymi.
Dochodzę do wniosku, że nie chcąc tracić znajomych - nie wolno z nimi robić żadnych interesów.
Nie podałam żadnego imienia i nazwiska, bo na tyle mam jeszcze do Was, moi drodzy znajomi szacunek.
Jeśli popsuł Ci się komputer, masz problem z oprogramowaniem,instalacją, potrzebujesz projektu, przepisania tekstu, zrobienia strony internetowej, bannera, wizytówki itp - udaj się do specjalistów. Zapłać im nie czując się jak potencjalny oszust i miej się dobrze.
I tak będzie najrozsądniej.
Dopóki człowieku nie zapłacisz - masz znak wodny na fotce, projekcie, dopóki nie zapłacisz - nie otrzymasz hasła do strony, którą sobie zażyczyłeś.
Jeśli uważasz, że traktuję Cię jako oszusta - nie proś mnie o cokolwiek co ma związek z płaceniem. Albo poszukaj wśród swoich znajomych innego frajera, który potrafi czekać na pieniądze do usranej śmierci tylko dlatego, że jest twoim znajomym.
Ostatni numer znajomej, która płakała mi w słuchawkę "Przyjedź, zrób mi komputer, bo coś się popsuło, ja ci zapłacę oczywiście za naprawę" : przyjechałam, zrobiłam wszystko, co można było - instalacja Windowsa, antywirus, programy podstawowe do edycji tekstu, kodeki audio-video, aktualizacja systemu - równo 4 godziny.
Zrobiłam i usłyszałam "zapłacę Ci po niedzieli, dobrze? Bo nie mam kasy".
Moja reakcja? "Trzeba było nie dzwonić dzisiaj a po niedzieli". Otworzyłam komputer, zrobiłam format C: i to tyle w temacie naprawiania, instalowania programów na kredyt.
Przykro mi - każdy ma swój margines wytrzymałości. Skutecznie zrobiliście wszystko by do tego doprowadzić.
Powyższy tekst jest moją baaardzo luźną refleksją na temat relacji pomiędzy znajomymi i przyjaciółmi a sprawami finansowymi.
Dochodzę do wniosku, że nie chcąc tracić znajomych - nie wolno z nimi robić żadnych interesów.
Nie podałam żadnego imienia i nazwiska, bo na tyle mam jeszcze do Was, moi drodzy znajomi szacunek.
Jeśli popsuł Ci się komputer, masz problem z oprogramowaniem,instalacją, potrzebujesz projektu, przepisania tekstu, zrobienia strony internetowej, bannera, wizytówki itp - udaj się do specjalistów. Zapłać im nie czując się jak potencjalny oszust i miej się dobrze.
I tak będzie najrozsądniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz